"Perspektywy" potwierdza, że Technikum nr 4 w Zespole Szkół Elektronicznych w Bolesławcu jest wśród najlepszych techników w Polsce sklasyfikowanych w rankingu Techników PERSPEKTYWY 2024 i przysługuje mu tytuł 11 września bieżącego roku klasy pierwsze razem z wychowawcami wyjechały do Kraszowic, aby stamtąd wrócić pontonami do Bolesławca.
Przed godziną ósmą zebraliśmy się pod szkołą, aby chwilę potem dwoma autobusami wyruszyć w nieznanym kierunku. Jechaliśmy kilkanaście kilometrów. Gdy dotarliśmy w pobliże rzeki Bóbr ustawiono nas w czwórki i poinstruowano, jak nie zatopić siebie i pontonu. Zostaliśmy zaopatrzeni w kapoki oraz wodę (jakby później było jej mało w pontonach). Podzielono nas na grupy, każdy powstały zespół wziął swój ponton i ruszył do rzeki Bóbr. W rzece ponownie nas przegrupowano i przydzielono nam instruktorów.
Wreszcie wyruszyliśmy w dół rzeki. Na początku wszystko było pięknie, szeroka rzeka, wartki nurt, śpiew ptaków, słoneczko. A potem zaczęły się trudności. Ze względu na niski poziom wody w rzece trzeba było wysiąść z pontonów i wziąć sprawy w swoje ręce. Później z kolei pojawił się silny nurt, który skutecznie przeszkadzał wioślarzom. Płynęliśmy lewym bokiem, prawym bokiem, tyłem... Dużo śmiechu było przy próbach odwrócenia pontonu we właściwym kierunku. Nie obyło się bez przygód. (Piszę tu o przygodzie swojej załogi, ponieważ nie wiem, jak inni wybrnęli z problemu). W jednym miejscu było płytko i trzeba było wyjść z pontonu. I tak szliśmy z tym pontonem kilka metrów i nagle PLUSK. Rzeka przygotowała nam atrakcje, czyli nagłe obniżenie dna. Nikt z naszej załogi go nie zauważył, więc wylądowaliśmy po szyję w wodzie (i mówię tu o wysokich osobach - niskie na chwilę zniknęły:)). I znów salwa śmiechu przy wchodzeniu do płynącego pontonu.
Po około dwóch godzinach zmęczeni i głodni dotarliśmy na teren MOSIR-u. Musieliśmy wnieść pontony na brzeg, który położony był wysoko, ale jak zawsze daliśmy radę. Mieliśmy chwilę na przebranie się i zjedzenie przygotowanego ciepłego posiłku, po czym zaczęła się integracyjna część imprezy. Czwartoklasiści zorganizowali nam zabawę - wymyślili gry i zadania do wykonania, na przykład strzelanie z ASG lub przyczepianie ogona kotu. Poza tym klasy szkicowały portrety swoich wychowawców i grały w kalambury. Potem wybrane osoby musiały przejść przez "tor przeszkód". Polegał on na wykonaniu trzech zadań: przeniesienie z punktu do punktu jajka na łyżce trzymanej w zębach, utrzymanie fasoli na końcu słomki (za pomocą powietrza z drugiej strony rurki) i przerzucenie bez użycia rąk cukierka z miski do pojemnika z wodą. Zabawna również była próba kopnięcia piłki do bramki po dziesięciokrotnym okrążeniu piłki czyli wielokrotnym obiegnięciu jej w kółko. Pojawiła się również konkurencja wymagająca współpracy - osoba z zawiązanymi oczami musiała nakarmić swoją parę jogurtem. Najtrudniejsze w tej zabawie było uchronienie swojego ubrania przed plamami, co nie udało się chyba nikomu. :)
We wszystkich konkurencjach najlepsza okazała się klasa IT która zwyciężyła w rywalizacji pierwszaków i wygrała dzień bez pytania. Mimo faktu, że pod koniec pogoda się zepsuła, wszyscy bawili się dobrze i miło spędzili czas. Dzięki temu spływowi lepiej poznaliśmy się z uczniami i nauczycielami, a dzięki chrztowi w rzece Bóbr staliśmy się pełnoprawnymi uczniami ZSE. :)
